Tokyo
Na zewnątrz odczuwalna temperatura ok 40 stopni. Zrezygnowaliśmy z wycieczki nad morze i po prostu poleniuchowaliśmy w domu, poszliśmy do pralni, na zakupy, spakowaliśmy się przed jutrzejszym wylotem.

Po południu pierwszy punkt programu, wyczekany od dawna: batting cage, gdzie Marcel mógł poćwiczyć odbijanie piłki i jeszcze w końcu upragniona rękawice kupił.

Później zmiana miejsca i jesteśmy w samym środku nocnego życia z kotem 3D i Gozilla 😀 On czasem puszcza jakieś dymy z pyska, ale akurat nie trafiliśmy.




Poszliśmy dalej, bo na ratuszu każdego dnia jest show świetlne. Można położyć się na trawie i podziwiać. Jest to seria krótkich pokazów, każdy z nich w innym stylu, zrobiony przez innego artystę.










A później wjechaliśmy na 45 piętro ratusza i pooglądaliśmy Tokyo nocą. To jest jednak ogromne miasto!



A na koniec, w sklepie z pamiątkami można było sobie kupić pieczątkę z imieniem



