Tokio

Pierwsze co się słyszy, a w zasadzie nie słyszy w Japonii to cisza. To jest niesamowite jak cicho jest w metrze ( nikt nie rozmawia), na ulicy (nikt nie trąbi), na stacji (z głośników leca odgłosy lasu). Bardzo to przyjemne!


My pojechaliśmy z rana do samego centrum, Tokio Station, obok której jest stary budynek poczty i JP Tower. Jest to w zasadzie centrum handlowe, ale dwa piętra zajmuje muzeum historii naturalnej, a na szóstym piętrze jest taras widokowy. Wszystko za free!














Pozwiedzaliśmy trochę i chcieliśmy się przejść po ogrodach pałacu cesarskiego, ale nie dopatrzyliśmy i dzisiaj akurat było zamknięte.

W ogóle plany były duże, ale jeszcze jedno muzeum było zamknięte, a my tak ogólnie głodni. Próbowaliśmy coś kupić na stacji głównej, ale tam strasznie dużo ludzi i nic, co by przypadło Maji do gustu. Postanowiliśmy więc wracać do domu a wieczorem jeszcze raz wybrać się na miasto jak będzie trochę chłodniej.


Wsiedliśmy do metra, a tu nagle okazało się, że linia się zmieniła na jakąś ekspresową i zatrzymała się dopiero kila stacji za naszą. Więc wracamy spowrotem, a tu znowu nasz przystanek ominięty! Wysiedliśmy i po pierwsze poszliśmy do supermarketu coś kupić na obiad, później złapaliśmy autobus prawie pod dom.



Po sjeście ruszyliśmy znowu w miasto, piękny zachód słońca akurat był. Jeszcze jedna tutejsza ciekawostka : tu jest taki Ordnung, o którym nawet Niemcy nie śnili: wszędzie mega czysto, chociaż w ogóle nie ma koszy na śmieci. Ludzie wchodzą po schodach w metrze po jednaj stronie, no i wszędzie ustawiają się grzecznie w kolejki, nawet do wejścia do autobusu, czy metra. Bardzo mi się to podoba.

Ogólnie celem było skrzyżowanie Shibuya, największe skrzyżowanie świata (chyba). Ale po drodze przeszliśmy jeszcze przez elegancką dzielnicę z luksusowymi sklepami, taką uliczkę bardziej alternatywną z second handami (średnie) i w końcu przez park na dach kilku chyba wieżowców. Widoki z góry świetne, a na górze nawet boisko do piłki plażowej i skate park.











W końcu doszliśmy do Shibuya i jest to totalny obłęd: jest znane z tego, że dużo ludzi tam przechodzi, więc przyjeżdżają tam tłumy turystów i przechodzą przez to skrzyżowanie i robi się jeszcze większy tłum. Po prostu perpetum mobile.



Chcieliśmy popatrzeć na to z góry, że Starbucksa, ale taki pomysł miało wiele ludzi i trzeba by było stać w jakiś kolejkach i czekać. Wróciliśmy więc do domu i napoje na wieczór kupiliśmy w lokalnym sklepiku 😀
